I co tam dalej..
Będę z nią, tak postanowiłem, nie wiem ile ,ale będę, nie mogłem jej zostawić przed świątecznym okresem, przed Sylwestrem, a może nie chciałem, może to zwykła wymówka...nieważne. Wszystko pozaliczane, nawet to ostatnie kolokwium , do którego tak cieżko było mi sie uczyć bo ciągle myślałem o związku z nią. Udało się, wiecie czuję się jak pan świata, wszystko się udaje i jakoś kręci samoistnie do przodu. Dzisiaj nawet pomogłem jakiejś kobiecie, na oko miała ok 70 lat, z dużymi problemami z kręgosłupem jak mi opowiedziała podczas naszego wspóln.ego "spaceru"..ja obładowany jej 2 torbami z zakupami i ona o kulach powoli dreptająca. Okazała się bardzo miłą starszą kobietą. Wiecie aż było mi głupio, tak wiele radości sprawiła jej moja pomoc, tak wylewnie i dosadnie mi dziękowała..jak mało potrzeba żeby sprawić komuś odrobinę przyjemności..i jak wiele tym samym przyjemności sprawiamy sobie. A teraz powracam do normalnego trybu czyli sen, posiłek, zajęcia,posiłek,sen,nauka,sen,posiłek,zajęcia..... i tak byle do 22 grudnia i kilka dni na świętowanie , sylwestra..oj i znowu będzie się lał alkohol. Oj i zapomniałem, wczoraj oczywiście też nie obyło sie bez pokolokwialnej imprezy, alkohol (piwa,wina,wodki szampany) wizyty na stacji benzynowej (pech chciał ze zamknęli najbliższego nocnego-zbyt wiele nieprzyjemnych sytuacji sie tam wydarzało nocą) Ale byłem dumny z siebie....nie miałem rano nawet kaca :). O i wrociła moja lokatorka, spadam..wieczorem napisze coś jeszcze, coś bardziej ..
Dodaj komentarz