Ostatnia przedświąteczna notka
Za 2 godziny mam pociąg, teoretycznie, ciesze sie ze udało mi sie przebukowac poprzedni bilet zawsze kilka zl do przodu. Wigilia wczorajsza byla naprawde udana.Krokiety, sledziki, grzybki, rybka po grecku odrobina alkoholu , ale naprawde bylo bardzo świątecznie. Wreszcie poznałem wszystkich znajomych mojego kumpla. Bardzo sympatyczni i pozytywnie zakręceni ludzie. Nawet udało mi sie wkręcic na ta impreze moja przyjaciółke wiec miałem zawsze przy sobie jakąs bratnią dusze. Oj tak miło jest rozmawiac z kims kto kompletnie nie ma wyrobionego o Tobie zdania. Jest tak lekko, bez zbednego bagazu. Hm a zaraz zbiorę walizki i rusze w dlugą tramwajowa podroz na dworzec a pozniej zostaje tylko czekanie na "super luksusowy" wytwór PRL-u. Najgorsze w podrozowaniu pociagiem sa chyba mijane widoki, stare rozwalajace sie budynki, duzo przytorowych smieci i starych dawno zapomnianych zarosli i te najczesciej niewesole twarze w przedzialach. Zastanawialiscie sie jak to jest, tak duzo ludzi przewija sie w naszym zyciu przed naszymi oczami. Kazdy z nich, bez wyjątku ma jakas swoja historie, swoje zmartwienia, radości. Kazdy przezył jakies upokorzenie, kazdy był skrzywdzony, kazdy czasami zranił kogoś. Czy to nie jest fascynujące, zobaczcie, tak dużo nas jest na ziemi i kazdy jest inny ma inny charakter, upodobania. Wiecie to własnie jest jedną z przyczyn dla której chce zostac lekarzem. Uwielbiam rozmawiac z ludzmi, sluchac o ich problemach, jakoś im pomagac. Uwielbiam z nimi pracować sprawiac zeby byli szczęsliwi, lub w jakims najmniejszym stopniu troszke ulzyc im w cierpieniu. Tylko boje sie, nparawde sie boje ze kiedys zapomne o tych górnolotnych ideach i stane sie zwykłym ciułaczem kasy. Boje sie ze zamiast pacjentów bede widział wchodzące do gabinetu złotówki, boje sie ze stane sie zimnym skurwysynem. Jednak to wszystko jeszcze przedemna, nie wiem jak będzie, ale bede starał sie ze wszystkich sił nie zapominac o tym. O i jeszcze taka uwaga koncowa zawsze probuje podchodzic do zycia z dystansem i żartem, wiec nie traktujcie wszystkiego na moim blogu tak super serio tylko lekko z przymruzeniem oka.. ale lekkim :). I po raz ostatni WESOŁYCH ŚWIĄT wam życzę. Świąt takich na prawdę. Spędzonych w miłej rodzinnej atmosferze. Świąt wypełnionych po brzegi uśmiechem, radościa i głębokim spokojem, spokojem który będzie sprawiał że każda sekunda będzie dłużyła sie w godziny radosnych chwil spędzonych z najbliższymi. Zatrzyjmy w te Święta wszelkie rodzinne spory i niezgody. Warto czasami pierwszemu wyciągnąć rękę, schować swoją dumę do kieszeni i przyzypać ją na ten świąteczny czas grubą warstwą świątecznej atmosfery. Przeżyjmy te święta tak prawdziwie i do końca. Tego sobie i wam z całego serca życze. Student Medycyny . PS może kiedyś spotkamy sie w moim gabinecie...los bywa przewrotny :)
Dodaj komentarz