Dzień pokolowkialny :)
I odbyło się wczoraj kolokwium, troszkę zaskakujące, troszkę irytujące (bo przecież gdzieś o tym czytałem) ,ale w gruncie rzeczy całkiem przyjemne. Jak zazwyczaj musiałem współpracować z mniej obrypanymi kumplami, powiem szczerze ze zaskoczyła mnie postawa naszego asystenta, który lekko olał nas rozdając kolokwia i zajmując sie swoimi służbowymi sprawami na komputerze. O ale to co sie działo po kolokwium..tak jak przypuszczałem nie obyło sie bez ostrej kontrolnej najebki...czyli restartu. Oj tak zrestartowaliśmy się...solidnie sie zrestartowaliśmy. Wieczór miał być spokojny, piwko i jakiś film..... tylko że filmu nawet nie zaczęliśmy oglądać a 5 % piwo cudownym zdarzeniem przerodziło się w 40 % czystą. Tak było naprawdę ciężko...do tego stopnia że kochani policjanci chcieli na wytrzeżwiałke zabrać ekipę złożoną z 3 moich kumpli którzy szli w kierunku nocnego...no taka grupę ratunkową po fajki :). Eh niestety tak duża ilość alkoholu nie wpływa pozytywnie na nasz organizm...tak tak i uczyłem sie o tym na fizjologi...A w efekcie..miałem bliskie spotkanie 10 stopnia z jakże znajomą każdemu studentowi muszlą klozetową, (ale na szczęście jeszcze w trakcie upojenia...wiec mniej bolało :P) no i dzisiaj gratis mi dorzucono ooooostry pulsujący ból głowy...kurcze a przecież miało być tak spokojnie, cóż powiedzieć wiecej po prostu ewoluowała nasza skromna impreza... Jeszcze chciałbym wspomnieć o paniach ekspedientkach w sklepie nocnym które wyraźnie nas podrywały..szkoda tylko że wyglądały... no nie wygłądały :). Oczywiście nie obyło sie bez fochów ze stron naszych kobiet..ale wczoraj świat był taki piękny :). Dzisiaj będzie czas na przepraszanie..ale czy warto przepraszać? Ej jeżeli ktokolwiek czyta to co piszę... niech napisze komentarz nawet gdyby w komentarzu miała być zawarta tylko spacja:)