Okres przedswiateczny -uczelnia i zycie prywatne...
I mamy świeta, przynajmniej na naszej uczelni, piękny prezent ze strony wladz uczelni ze zrobili nam wolne jush od piatku. Wczoraj z wielkim trudem przebrelismy przez ostatnie ćwiczenia z najnudniejsza kobieta na świecie. Transmisja z obrad sejmu wydaje sie być mega atrakcyjną rozrywką w porównaniu z jej wywodami, no ale coż dalismy rade i to najwazniejsze. Zrobilismy huczna impreze wigilijno-pożegnalna (w koncu nie bedziemy sie widziec przez ponad 2 tyg, heh niebo jednak istnieje :)) Byly sałatki, śledziki,ciasta, alkohol i dużo dużo dużo świątecznej miłej atmosfery. Oj a dzisiaj tylko główka mnie boli. Oj tak było bardzo bardzo bardzo szalenie. Obudzilem sie rano w łóżku z 2 przyjaciółkami, bez obaw. oczywiscie do niczego nie doszlo, kazdy pod swoim kocykiem i w odzieniach, poprostu do jednej z nich bylo najblizej, a wracajac tramwajem rannym marzylismy tylko o jednym, zeby pojsc spac i dlatego tak. Dzisiaj wyjeżdżam do domu. Długa podróż pociągiem , skrzeczące przedziały, miarowy stukot, na szczeście ze tylko przez 3h. Tak więc WESOŁYCH ŚWIĄT wam życze :*